środa, 26 lutego 2014

26. Czas na urlop.

Moje życie jest ciekawe, ale męczące, zawsze wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Czas chyba pomyśleć nad jakimiś wakacjami, odpoczynkiem. Przeglądałem oferty biur turystycznych pijąc kawę, kiedy zadzwonił Russel. Znaleźli kogoś, podobno ma gałki oczne wszyte w dłonie, ciekawe. W trzy kwadranse dotarłem na miejsce, zdążyłem jedynie rzucić okiem, ponieważ panowie z biura corronera już pakowali mojego wczorajszego znajomego w czarny worek. Poszedłem z detektywem na lunch aby omówić sprawę dokładniej. Poruszyłem również w trakcie tej rozmowy temat moich wakacji, co prawda miał obiekcje, ale jego zdanie odgrywało bagatelną rolę i dobrze o tym wiedział. Stwierdziłem nawet, że wylatuję już jutro, nie mam powodów, żeby zwlekać. Załatwiłem wszelkie sprawy związane z pracą i zamówiłem bilet do Tokio. Japonia to piękny kraj, można tam na prawdę wypocząć i przeżyć kilka niezapomnianych chwil. Pojechałem do domu, spakowałem się i zacząłem surfować po sieci. Znalazłem coś ciekawego, szkocka tortura o osobliwej nazwie Glasgow Smile, polega to mniej więcej na obustronnym nacięciu kącików ust, a następnie zmuszenie ofiary do krzyku, co "poszerza" jej uśmiech na stałe. Pomyślałem, że warto by było spróbować, zwłaszcza przed tym, jak chcę wyjechać. Na szczęście mam swojego naśladowce, dzięki temu nie ustaną morderstwa i nadal nikt nie będzie mnie podejrzewał. Dokładnie się upewniłem, czy przypadkiem nie ma w domu żadnych niepożądanych przedmiotów, śladów i tym podobnych, po czym zatrudniłem kogoś do opieki nad domem, a sam wziąłem walizkę i pojechałem coś zjeść. Dzisiaj coś na ostro, ale nie orientalnie. Po kolacji postanowiłem znaleźć kogoś, kto potrzebuje szerszego uśmiechu. Nie było wielu kandydatów, ale wybrałem sobie kobietę, co prawda była w ciąży, ale dla mnie liczy się jako jedna. Zwolniłem jadąc za nią, spojrzałem w lusterka, uliczka była pusta. Podjechałem bliżej i energicznie otwarłem drzwi, uderzając ją nimi w plecy, upadła ja wrzuciłem ją do samochodu, pewnym ciosem upewniłem się, że nie będzie sprawiała kłopotów i odjechałem. Wjechałem w jakiś ciemny zaułek kilka przecznic dalej, przywiązałem ją kiedy była jeszcze nieprzytomna i naciąłem kąciki ust. Ocuciłem ją, poczekałem aż świadomość w pełni wróci i stojąc przed nią kopnąłem ją w brzuch, mówiąc przy tym, że zabiłem jej dziecko. Kobieta wydała z siebie żałosny okrzyk a ja patrząc jak jej policzki rozdarły się niemalże na pół lekko się podekscytowałem. Dobiłem ją pchnięciem w gardło i odjechałem. Zatrzymałem się w hotelu, wykąpałem, przespałem kilka godzin i rano ruszyłem na lotnisko.