poniedziałek, 13 maja 2013
12.Larysa
Kiedy się obudziłem dziewczyny już nie było,na poduszce obok mnie leżała karteczka z napisem "Dziękuję za miły wieczór,Larysa". Więc tak miała na imię. Lekko skołowały wstałem i poszedłem do łazienki. Po wyjściu z łazienki zjadłem szybkie śniadanie i poszedłem do pracy,dzień minął szybko. Po pracy zadzwoniłem do Larysy i poprosiłem o spotkanie. Dziwnie mnie do niej ciągnęło,ale nie tak jak do każdej mojej ofiary,to było inne uczucie. Zgodziła się i już godzinę po moim telefonie spotkaliśmy się w parku. Ubrana była w śliczną granatową sukienkę,czarne rajstopy i rażąco żółte szpilki. Działała na mnie jak magnes. Zaprosiłem ją do kawiarni,niewielki,przytulny lokal. Zajęliśmy miejsca na tarasie. Świeciło słońce,choć wiał wiatr,było bardzo przyjemnie. Popołudnie minęło nam miło. Po kawie zaproponowałem jej kino. Zobaczyliśmy jakiś nowy film,komedię romantyczną,potem kolacja na mieście i wylądowaliśmy u mnie. Już od drzwi zaczęła się gra wstępna,wspólny prysznic i do łóżka. Była świetna,to trzeba przyznać,kochaliśmy się kilka godzin. Potem leżąc patrzeliśmy sobie w oczy,coś w tym było. Stała się dla mnie kimś więcej,nie pragnąłem jej krwi,pragnąłem po prostu jej.Rozmawialiśmy o niej,pracowała w biurze,pochodziła z Miami,mieszkała kilkanaście przecznic dalej. Przegadaliśmy prawie całą noc. Następnego dnia oboje mieliśmy wolne. Przespaliśmy się kilka godzin. Wstaliśmy po dwunastej,śniadanie,łazienka i zanim się obejrzałem była już piętnasta. Przy nie traciłem poczucie czasu. Dziś było słonecznie więc zapytałem czy ma ochotę na grilla i opalanie. Spodobał się jej ten pomysł. Przebraliśmy się i wyruszyliśmy do mnie na działkę. Rozłożyłem leżaki i zaczęliśmy opalanie. Dzień zapowiadał się fenomenalnie. Opalaliśmy się może półtorej godziny,potem wziąłem się za grilla a Larysa rozejrzała się w domku. Poszła na piętro,machała mi z balkonu. Zagapiłem się aż nagle mnie olśniło,piwnica była otwarta. Kiedy wbiegłem do środka, drzwi od piwnicy były otwarte na oścież. Kiedy zbiegłem na dół dziewczyna stała osłupiała i nie miała pojęcia co ma robić. Zacząłem się tłumaczyć ale ona nie chciała tego słuchać,z płaczem zaczęła uciekać. Musiałem zareagować,nie mogłem przecież pozwolić jej uciec. Szybkim kopnięciem w brzuch zwaliłem ją ze schodów,w oczach miałem łzy,przecież było nam tak dobrze razem. Z okropnym żalem podszedłem do dziewczyny,zastanawiałem się jak wykonać wyrok. Odruchowo chwyciłem pod młotek i roztłukłem jej czaszkę niczym porcelanową miseczkę. Jej zakrwawione ciało wrzuciłem do studni i wróciłem do miasta. Kupiłem dwie butelki whisky i samotne pijąc zalewałem smutki aż do momentu kiedy zasnąłem już z przepicia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zabiłes Laryske tak szybko... Lipa!! T^T
OdpowiedzUsuńTeraz to się boje z Tobą spotkać :3
Powiem chłopakom z gildii, ze chcesz mnie zabić! :D