piątek, 24 maja 2013
16.Koszmar.
Obudziłem się w środku nocy,cały roztrzęsiony,miałem koszmarny sen. Głos we śnie ciągle powtarzał że już nigdy jej nie zobaczę,że ona nigdy nie obdarzy uczuciem kogoś takiego jak ja. Minuty mijały a ja wciąż nie mogłem się otrząsnąć. W końcu wstałem,podszedłem do lustra i z łzami w oczach obiecywałem sobie że się nie poddam,znajdę ją bez względu na wszystko. Szybki prysznic,śniadanie i byłem gotowy do wyjścia. Musiałem pójść do pracy,już i tak wziąłem za dużo wolnego. Ciągle miałem jej uśmiech przed oczami. W pracy czas dłużył mi się w nie skończoność. W końcu ostatni pacjent i mogłem wrócić do mieszkania. Kiedy tylko przekroczyłem próg moich drzwi upadłem na kolana i zacząłem płakać. Nie wiem co się ze mną działo. Od kilku dni miałem okropny humor. Poszedłem do kuchni,wziąłem nóż i pospiesznie wyszedłem na zewnątrz. Odpaliłem papierosa i poszedłem w kierunku centrum. Mijałem ludzi,ich twarze wydawały się obce,byłem bardzo roztrzęsiony. Nagle stało się coś czego się nie spodziewałem,zauważyłem Olivię. Podszedłem do niej,zapytałem czy mnie pamięta,to przypadkowe spotkanie pobudziło mój organizm do wydzielania endorfiny. Odpowiedziała twierdząco,lecz się spieszyła. Dałem jej swój numer i powiedziałem żeby zadzwoniła kiedy będzie wolna. Powiedziała że odezwie się jeszcze dzisiaj. Szczęśliwy poszedłem do klubu. Znów zapaliłem papierosa z ochroniarzem i wszedłem do środka. To samo miejsce,to samo zamówienie,ten sam barman. Wypiłem jedną szklankę,potem kolejną,czas mijał,godzina za godziną. Nachalnie sprawdzałem telefon,lecz to na nic,nie zadzwoniła. Straciłem już nadzieję. Zapłaciłem rachunek i wyszedłem. Odpaliłem papierosa i poszedłem w stronę domu. Zastanawiałem się czy coś jej wypadło,czy to ze mną coś nie tak. Szedłem pustą alejką nagle zza rogu wyłoniła się dziewczyną,około dwudziestu pięciu lat. Długo nie myśląc wyjąłem nóż,rozejrzałem się dookoła i podszedłem do niej. Zapytałem która godzina,kiedy zaczęła szukać telefonu w torebce wbiłem jej nóż w brzuch,złapałem ją za twarz i wpadłem w furię,wbijałem i wyjmowałem nóż kilkadziesiąt razy. Osunęła się na ziemię. Stałem nad nią patrząc oniemiały,z łzami w oczach zacząłem ją kopać,łamiąc jej większość kości. Wytarłem nóż o jej ubranie i odszedłem,lecz to nie dało mi ulgi. Wróciłem do domu wziąłem prysznic i wyszedłem na balkon. Paliłem papierosa za papierosem. Kiedy już wyjąłem ostatnią fajkę z paczki położyłem ją na stoliku i położyłem się na łóżku. Nie mogłem zasnąć,ciągle błądziłem w korytarzach myśli. Sam nie wiem kiedy odpłynąłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
http://www.youtube.com/watch?v=AHT9jXtqA0Q
OdpowiedzUsuń